Użytkownik
Ten post jest postulatem o bezinteresowność. Takie mnie wczoraj naszły refleksje , że postanowiłem zaapelować o coś co jest zapomniane , szczególnie na obczyźnie.
Trzy dni temu byłem na uroczystej, wystawnej kolacji w domu u niedawdo poznanych ludzi, Polaków, którzy przybyli na wyspę 3 miesiące temu razem z dwójką swoich latorośli. Ci młodzi ludzie bardzo słabo radzą sobie z angielskim w związku z czym poprosili mnie o pomoc w przejściu przez labirynt spraw urzędowych jakie należy dopełnić, a także wizytę u lekarza z chorym dzieckiem i pomoc w tłumaczeniu i negocjowaniu ceny przy wynajmowaniu mieszkania.
Nie sprawiło mi to większego kłopotu , ile mogłem - pomogłem. Na koniec spytano mnie o kwotę jaką sobie życzę za przysługę .
Wyjaśniłem, że to drobiazg, że gdybym nie chciał pomóc to potrafię odmówić i skąd ten pomysł żeby wyjeżdżać z ofertą płacenia za przysługę.
Za dwa, trzy dni zadzwonili, że zapraszają na herbatę wieczorem. Zamiast herbaty pani domu zastawiła stół smakołykami , a pan domu zaproponował dobrze zaopatrzony barek.
Powiem szczerze, że głupio się czułem , że za drobną przysługę zostałem podjęty od razu wykwintną kolacją i trunkami. Usiłowałem tłumaczyć, że to naprawdę zbyteczne i apelować, aby robić sobie przysługi bezinteresownie.
Ponieważ w podobnej sytuacji znalazłem się nie pierwszy raz , gdzie za podwiezienie do urzędu, drobne tłumaczenie czy podlewanie kwiatków pod nieobecność właściciela każdy wyjeżdża z propozycją zapłąty albo rewanżuje się minimum 'flaszką' stąd mój dzisiejszy wątek-apel.
Offline
Użytkownik
Poruszyłeś bardzo ciekawy temat Andreas, nieraz o tym rozmawialśmy z mężem bo byliśmy w sytuacji gdzie to my stawialiśmy te "flaszki" albo za pomoc musieliśmy zapłacić co było od razu mówione. I czasami były sytuacje , w których nie spodziewałam się, że można wołać za przysługę kasę, a ktoś albo dawał do zrozumienia żeby zapłacić albo co gorsze nic nie powiedział, a potem się obrażał.
Ja np. nie rozumiem jak mi może koleżanka próbować płacić za to, że jej dziecko odebrałam z przedszkola przez tydzień albo popilnuję bo ona musi wyjść do lekarza z sobą i nie ma z kim zostawić bo mąż w pracy. Jak mi ktoś wciska wtedy kasę to się czuję zażenowana bo przecież też mogękiedyś potrzebować pomocy.
Popieram apel o bezinteresowność
Offline
Użytkownik
daksi, daksi, nastepnym razem jak bede wiozl w nocy kolesi do larnaki na lotnisko zrobie to BEZINTERESOWNIE, ani grosza nie wezme...
co to za debilny pomysl, za duzo masz kasy?
Offline
Użytkownik
Grzeczny nikt Ci mówi żeby sponsorować przejazdy do Larnaki.
Mówimy o sytuacjach jakie wymieniłem ja czy Andzia.
Offline
Użytkownik
wszyscy przyjechali tutaj zarobic kasę to normalne że sie płaci za wszystko, ja za przejazd do larnaki płacę koledze za paliwo i 20 ekstra.
Offline
Użytkownik
Andreas, utopia, to jest utopia. Jak widzisz co niektórzy nawet nie rozróżniają bezinteresowności od sponsoringu.
Sama idea nie powiem bardzo szlachetna, ale brachu nierealna, szczególnie wśród emigrantów.
Tu każdy orze jak może i nie ma skrupułów żeby zarabiać wtedy kiedy to 'nie uchodzi' jak się w moich stronach mawia.
Sam podobnie jak Andzia miałem przypadki gdzie wydawało mi się, że proszę rodaka sąsiada o drobnostkę , a wystawiano mi rachunek .
Ludzie zapomnieli jaką przyjemność sprawia możliwość wyświadczenia przysługi czy niesienia pomocy.
Offline
Użytkownik
Krakus może utopia, może nie. Zależy w jakim towarzystwie się obracasz. Mam koleżankę, która jadąc płacić swoje rachunki za prąd czy wodę zawsze dzwoni i pyta czy mi też zapłacić i drugą znajomą, którą jak poprosiłam o to samo czyli przy okazji jej płacenia żeby wzięła ode mnie pieniądze i rachunek za prąd , z oporami się zgodziła , ale musiałam się dorzucić do paliwa (!).
Jest pewien typ ludzi, którzy nawet sami nie mając kasy, chętnie BEZINTERESOWNIE pomogą, poświęcą swój wolny czas, do głowy im nie przyjdzie , że za tłumaczenie u lekarza (przykład Andreasa) można od znajomych brać pieniądze.
I są tacy, którzy będą z tobą imprezować, kolegować się, spotykać na piwkach, a jak przyjdzie co do czego to doliczają sobie narzut za to ,że przywiozą z Polski pudełeczko lekarstw.
Kiedyś spotkałam się z taką sytuacją: dwie kobietki kolegowały się, spędzały rodzinnie wigilie, urodziny, imieniny itp. Jedna z nich przez jakiś czas nie miała internetu Druga pozwoliła skorzystać ze swojego , ale ODPŁATNIE.
Offline
Użytkownik
Krakus masz rację, że niektórzy nie rozumieją słowa bezinteresowność. Wczoraj moja małżonka rozmawiała o tym poście ze mną podczas kolacji, a razem z nami siedział przy stole pan, którzy nam wykłada kafelkami łazienkę - Polak. I na konec rozmowy spytał czy na pewno mu zapłacimy za robotę bo on nie pracuje bezinteresownie.
Jak widzisz czasami opacznie rozumieją to słowo.
Offline
Użytkownik
Mr.Trout napisał:
I na konec rozmowy spytał czy na pewno mu zapłacimy za robotę bo on nie pracuje bezinteresownie.
.
No nie przesadzajmy, w końcu nie używam archaiczego słowa, które dawno wyszło z obiegu ( a może jednak?).
Jasne, że nikogo nie namawiam do rezygnacji z pieniędzy za pracę, którą wykonuje, która jest jego zawodem lub z której żyje.
Jeżeli dziewczyna ma salon upiększania pazurków to oczywiste , że każdy płaci , niezależnie od narodowości, być może dla bliskich ma jakąś tam zniżkę . To samo tyczy lekarzy-Polaków prowadzących tu swoją praktykę, dentystów, kafelkarzy, fryzjerów, ubezpieczycieli , właścicieli polskich sklepów, restauracji czy dostarczycieli wszelkich usług, gdzie wiadomo, że to jest jego sposób zarabiania na życie. Też należy rozróżnić opiekę nad dzieckiem kiedy rodzic idzie do pracy, to wiadomo, że nikt tego nie robi za darmo, a co innego kiedy tak jak Andzia dopilnuje koleżance dziecko bo tej coś wypadło.
To płacenie za drobne przysługi , o których wspomniałem wcześniej jest znamienne właśnie dla emigracji. W końcu gdybyśmy mieszkali chyba nikomu nie przyszł by do głowy kazać znajmkowi płacić za to , że mu pozwolisz skorzystać z komputera (swoją drogą jakiś ekstremalny przykład przytoczyłaś ) czy , że sąsiadka popilnuje malucha 3 godziny.
Mam nadzieję, że moja wypowiedź jest klarowna.
Offline
Użytkownik
Wypowiedź klarowna , ale za dużo wymagasz od narodu, który jest wychowany na tym , że się wszystko załatwia przez łapówki, a jak nie w taki dosłowny sposób to stosuje się transakcje barterowe ; ja ci załatwię pracę dla dziecka, a w zamian przylecę na wczasy na Cypr . I taka postawa ma swoje przełożenie na maluczkie sprawy życia codziennego .
No a po drugie to miło jest jak ktoś się rewanżuje kolacyjką za przysługę, problem jeżeli zawsze oczekujemy tej kolacyjki , a nic nie zrobimy bez oczekiwania rewanżu.
Offline
Użytkownik
No właściwie to masz rację, miło jak się ktoś rewanżuje stawiając kolację
Ale przyznaj , że świat byłby milszy gdyby jednak robić pewne rzeczy dla samej chęci niesienia pomocy bliźnim.
Offline
Użytkownik
Andreas doskonały temat, bravo!
Bardzo podoba mi się Twój apel, ma ciekawe przesłanie. Też się zastanawiałam nad tym problemem interesownych znajomości wśród nas na emigracji. Sama kiedyś usłyszałam wprost stwierdzenie, że nie opłaca się komuś ze mną kolegować. Strasznie się poczułam bo naprawdę lubiłam te osoby i myślałam, że z wzajemnością.
Nigdy nie oceniam ewentualnych znajomych pod kątem tego do czego mi się przydadzą.
Lubię ludzi, jestem ciekawa każdego człowieka, uważam , że większość osób ma coś ciekawego do opowiedzenia, ma jakąś swoją historię i to jest jego wartość, a nie czy załatwi mi pracę czy talon na lunche w bufecie hotelowym.
Offline
Użytkownik
Bogno z Poronina, zdradź mi proszę sekret czy nosisz warkocza jak na prawdziwą góralkę przystało?
Offline
Użytkownik
Mam długie włosy, ale warkocza zaplatam tylko w domu
To taka niewspółczesna fryzura. Mam nadzieję, że mnie nie podrywasz.
Offline
Użytkownik
Może i niewspólczesna fryzura, ale za to szalenie kobieca...
I rzadko, która kobietka tak się czesze, a większości facetom warkocz jednak podoba się. Nie lubię lasek wyobcinanych 'na chłopaka', kobieta to kobieta i powinna mieć długie włosy.
A powiedz jeszcze jaki masz kolor tego warkocza
Offline